INSPIRACJE SZTUKĄ JAPONII W TWÓRCZOŚCI WOJCIECHA WEISSA

01.04.-21.06.2009r.


Tworzył się styl na wzór Dalekiego Wschodu. Szła estetyka dla Europy nowa. Drzeworyt japoński. Cuda układu, olbrzymi smak barwy, inne spojrzenie na naturę. Część malarzy europejskich japonizowała swoje obrazy, inni jak najswobodniej komponowali, umieszczając, zdawałoby się – tak sobie, kawałki postaci w obrazie, jakby ktoś nożycami powycinał. Styl klasyczny kompozycji ustępował stylowi Dalekiego Wschodu.

Tak wspomina narodziny japonizmu Wojciech Weiss. W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych XIX wieku jego twórczość kształtuje się pod wpływem nowych założeń estetycznych, które przeniknęły do sztuki europejskiej na skutek odkrycia zaskakujących układów kompozycyjnych pojawiających się na barwnych drukach, które tworzyli: Hokusai, Hiroschige, Utamaro. Poszukując związków łączących malarstwo Weissa ze sztuką Dalekiego Wschodu, warto podkreślić przełomowe znaczenie estetyki japońskiej, która zrewolucjonizowała „sposób widzenia ludów zachodnich”, jak pisał Edmund de Goncourt w 1883 roku.

Z dzisiejszego punktu widzenia zjawisko japonizmu na trwałe wpisało się w historię malarstwa końca wieku. Trudno jednak dzisiaj zrozumieć, jak wielką rolę w przełamywaniu akademickich konwencji odegrała w latach sześćdziesiątych XIX wieku sztuka japońska. Doskonale obrazuje ten przełom teza Rogera Marxa z 1891 roku: ”Wpływ sztuki japońskiej na malarstwo współczesne może być tylko porównywalny z oddziaływaniem antyku w czasach renesansu”. Opinia ta, wyrażona w dobie cieszącego się wciąż uznaniem akademizmu, zaskakuje niezwykle wysokim wartościowaniem sztuki japońskiej i uświadamia, jak wielką estymą cieszyły się dzieła dalekowschodnich mistrzów, gdy oficjalna sztuka Salonów pozostawała wierna kategoriom piękna i decorum, propagowanym przez Akademię.
 
Potwierdzeniem poglądów francuskiego krytyka są rozważania Mieczysława Wallisa:
   Artyści zachodni „odkryli” drzeworyt japoński wtedy, gdy w sztuce europejskiej pojawiły się dążenia podobne do tych, z których wyrosła grafika japońska, znajomość tej grafiki przyczyniła się wówczas do wzmożenia tych dążeń. Było to zjawisko podobne do oddziaływania antyku na sztukę włoską cinquecenta. Posągi antyczne znano już wcześniej, lecz przemówiły one do artystów w pełni dopiero wtedy, gdy w sztuce włoskiej pojawiły się dążenia pokrewne tym, które ożywiły rzeźbiarzy greckich okresu klasycznego.
    
Podobne stanowisko zajmuje Maria Rzepińska, analizując proces odchodzenia malarzy od brązów i asfaltów akademickiej palety w momencie pojawienia się jasnych druków japońskich.
 
Japonizm, przełamując sztywne zasady akademizmu, toruje drogę malarstwu pełnemu słońca i swobody. Z powierzchownej mody szybko przekształca się w „obowiązujący” sposób ujmowania rzeczywistości. Młodego Weissa, studenta krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych, fascynują zmiany wywołane pojawieniem się nowej estetyki japońskiej.
  Z Zachodu szła sztuka jasna, wesoła, życie powszednie, mieszczańskie. Zaczęliśmy się interesować barwą. Każdemu wydawało się, że nosi słońce w kasecie. Wyszliśmy w pole.. Próbowaliśmy nasze przeżycia chwili oddawać jak najwierniej – jak natura. Historia nic nas nie obchodziła. Malować obraz historyczny – to reakcja, brak talentu. Cieszyliśmy się dniem dzisiejszym[…] Paryż. Stamtąd szło do nas malowanie światłem. „Sosy” precz! Czarna farba nie istniała. Noc wyklęta. Tylko tęcza rozjaśniona, wibrująca na wszystkim. Słońce. Dzień. Radość.
   
Entuzjazm młodego artysty wobec światła, barwy swobody komponowania płócien brzmi niczym echo zachwytów admiratorów impresjonizmu nad jasną, wyzbytą wszelkich pompierskich efektów, sztuką Japonii. Podczas studiów Weissa w połowie lat dziewięćdziesiątych przybywa do Krakowa paryski stypendysta – Stanisław Wyspiański, a wraz z nim powiew nowości. Jego rysunki i pastele, obwiedzione ostrym konturem, zdradzają wpływ kaligraficznej linii, pojawiającej się na drzeworytach japońskich.
     Młody malarz, który niedawno przyjechał  z Paryża, maluje kościół Franciszkanów – zdobi ściany wyolbrzymionymi kwiatami… W Sukiennicach cała sala zawieszona drobnymi pastelami. Kontury obwiedzione fioletem lub zielenią…Zżymali się na ten kierunek. Łuszczkiewicz mówił: „Taki utalentowany. Co z niego Paryż zrobił !”. Patrzyliśmy na jego twórczość z nieufnością i podziwem.
    
Kontakty krakowskich artystów z Paryżem oraz ośrodkiem wiedeńskim sprawiają, że duch japońszczyzny zostaje szybko przeszczepiony na grunt polski, a kolekcjonowanie drzeworytów, przedmiotów rzemiosła, kimon oraz wydawnictw poświęconych sztuce dalekowschodniej staje się modne. Atmosfera ta sprawia, że inspiracje japońskie widoczne są już we wczesnej twórczości Wojciecha Weissa.